Mniejszości narodowe i etniczne, a koronawirus
Tradycją jest, że każdego roku najważniejszym artykułem drugiego numeru naszego czasopisma jest Międzynarodowy Dzień Romów przypadający 8 kwietnia oraz relacja z jego obchodów w kraju i na świecie. Od lat tego właśnie dnia w wielu krajach Europy organizowane są wystawy, konferencje, koncerty, festiwale i akcje na rzecz tolerancji i równouprawnienia osób narodowości romskiej. Tak też miało być i tym razem, jednak z początkiem roku plany nie tylko nasze, ale i całej ludzkości, pokrzyżował nagle groźny koronawirus, który rozprzestrzeniając się z niewiarygodną prędkością po całym świecie sprawił, że w jednej chwili ludzkość zatrzymała się, zamknęła w swoich domach, wcisnęła pauzę, by przeżyć, chronić siebie innych.
Sytuacja na świecie
Choć medycyna i farmakologia są dziś najbardziej rozwinięte w historii ludzkości, co jakiś czas pojawia się wirus, wobec którego wciąż dziedziny te pozostają bezradne. Podobne sytuacje miały miejsce już kilka razy w poprzednich latach: w latach 2002-2003 doświadczyliśmy epidemii SARS, która wybuchła na południu Chin, a wirus najprawdopodobniej pochodził od nietoperzy; okres 2003-2006 to czas ptasiej grypy; świńska grypa z szalejącym wirusem A/H1N1 paraliżowała strachem ludzkość w latach 2009-2010; kolejna była gorączka krwotoczna, czyli Ebola w 2013-2016, epidemia objęła głównie obszar Afryki Zachodniej. Dziś koronawirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19, która objawia się najczęściej gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni i zmęczeniem. Ciężki przebieg choroby obserwuje się u ok. 15-20% osób. Do zgonów dochodzi u 2-3% osób chorych. Prawdopodobnie dane te są jednak zawyżone, gdyż u wielu osób z lekkim przebiegiem zakażenia nie dokonano potwierdzenia laboratoryjnego. Najbardziej narażone na rozwinięcie ciężkiej postaci choroby i zgon są osoby starsze, z obniżoną odpornością, którym towarzyszą inne choroby, w szczególności przewlekłe. Obecnie najwięcej potwierdzonych przypadków zakażenia nowym koronawirusem zarejestrowano w Stanach Zjednoczonych, jednak wszystko rozpoczęło się w prowincji Hubei w Chinach, gdzie w mieście Wuchan zdiagnozowano pierwszego zakażonego. Później sytuacja potoczyła się błyskawicznie, a chorych przybywało z minuty na minutę. Pozostałe osoby przeniosły wirusa do innych krajów Azji, Europy, Oceanii i Ameryki Północnej i zakaziły kolejne osoby. W chwili pisania tego artykułu według danych z Instytutu Johna Hopkinsa, na całym świecie zarażonych jest 2 982 933 osób, dotychczas zmarło już 206 803 osób i z każdym odświeżeniem strony internetowej ta przerażająca liczba wzrasta.
W jednej chwili koronawirus opanował niemal cały świat i zmusił nas do zamknięcia się we własnych czterech ścianach. Na początku roku, czytając wiadomości z Chin, gdzie miał miejsce początek choroby, nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali zagrożenia. „Chiński wirus” rozprzestrzeniający się tysiące kilometrów od nas, zdawał się być dla Europejczyków niegroźną abstrakcją. Niestety niewiele później, bo już 24 stycznia potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia w Europie. W drugiej połowie lutego ogniska zakażeń z setkami chorych wybuchły w Korei Południowej, we Włoszech oraz w Iranie. 4 marca 2020 zanotowano pierwszy przypadek zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w Polsce, a 13 marca 2020 WHO oświadczyła, że Europa stała się epicentrum pandemii koronawirusa. Obecnie chorych zarejestrowano już na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Antarktydy. Najtragiczniejsza sytuacja ma miejsce w Stanach Zjednoczonych, we Włoszech, Hiszpanii, w Niemczech i we Francji. Niewiele lepiej jest też w Iranie i Wielkiej Brytanii.
W obliczu pandemii rządzący wprowadzili wiele działań w celu
zapobieżenia rozprzestrzeniania się wirusa. Ograniczono podróże,
pozamykano granice, wprowadzono kwarantanny i godziny policyjne,
odroczono i odwołano wydarzenia sportowe, religijne i kulturalne.
Zamknięto przedszkola, żłobki, szkoły i uniwersytety, co według
szacunków w wymiarze globalnym dotknęło 1,2 miliarda uczniów i studentów
z całego świata. W obawie o niedobór podstawowych środków i żywności w
sklepach, ludzie tłumnie ruszyli do sklepów wykupując zapasy. Nieco
później, w Polsce i wielu innych państwach wprowadzono ograniczenia w
przemieszczaniu się, minimalizując je tylko do najpotrzebniejszych
wyjść. Zamknięto centra handlowe i większość pozostałych sklepów.
Pracodawcy, w miarę możliwości, oddelegowali swoich pracowników do pracy
zdalnej. W jednej chwili cały świat stanął w miejscu. Znaleźliśmy się w
rzeczywistości znanej nam dotychczas tylko z filmów science-fiction.
Puste ulice, ciche jak nigdy miasta, miliony ludzi zamkniętych w swoich
domach, wszechobecny strach i (paradosks!) oglądana zza okna
rozkwitająca przyroda, świat jakby odpoczywający wreszcie od ludzkiej
niszczycielskiej ingerencji.
Koronawirus, a kultura mniejszości
Pandemia
odciska głębokie i bolesne w skutkach piętno na wszystkich działach
gospodarki, nie ominie także sektora kulturalnego, w tym działań
skierowanych do mniejszości narodowych i etnicznych. Organizacje
pozarządowe, w tym stowarzyszenia romskie zaczęły obawiać się o ciągłość
swoich dotychczasowych działań opierających się na rządowych dotacjach.
W trosce o pomyślność prowadzenia dotychczasowych działań mających na
celu ochronę, zachowanie i rozwój tożsamości kulturowej mniejszości
narodowych i etnicznych w warunkach pandemii, strona mniejszościowa
Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych przyjęła
stanowisko, w którym przekonuje, że w obecnej sytuacji potrzebne są
nadzwyczajne i niestandardowe działania ze strony państwa, mające na
celu stworzenie warunków dla życia kulturalnego mniejszości narodowych i
etnicznych w tej dramatycznej sytuacji. Tworzący stanowisko
stwierdzili, że stosowanie wcześniej obowiązujących przepisów i zapisów
umów może doprowadzić do poważnego kryzysu i zniszczyć obecnie
istniejącego modelu funkcjonowania kultury mniejszości. Według
tworzących dokument, obecna sytuacja ujawniła i wyostrzyła skalę
problemów i zagrożeń oraz negatywnych skutków nieprzewidzianych zdarzeń,
których przyczyną ma być obowiązujący w Polsce system finansowania
kultury mniejszości oparty na jednorocznych grantach na poszczególne
zadania dedykowanych dla organizacji pozarządowych mniejszości
narodowych i etnicznych. Schemat ich finansowania ma wykluczać możliwość
dostosowania form działań do nowych warunków. Zaapelowano o stworzenie
tarczy antykryzysowej dla mniejszości.
W stanowisku zaproponowano podjęcie następujących działań:
1.
Zapewnienie wydatkowania dotacji MSWiA przez organizacje mniejszościowe
w przyznanej wysokości ze stworzeniem możliwości daleko idących zmian w
treści merytorycznej zadań, modyfikujących je i dostosowujących do
nowej sytuacji wynikającej z zagrożenia epidemicznego (np. zamianę
przedsięwzięć typu festiwale, koncerty, spotkania na inne formy działań
kulturalnych, np. realizowanych on-line czy też zamiana ich na
wydawnictwa), tak aby organizacje nie były pozbawione przyznanych
dotacji.
2. Właściwym byłoby stworzenie możliwości przesuwania
środków pomiędzy zadaniami, na które dana organizacja mniejszościowa
otrzymała dotacje w 2020 r., lub scalania zadań w jedno zadanie oraz
umożliwienie modyfikacji kosztorysów i zakresów działań stosownie do
aktualnej sytuacji.
3. Uproszczenie mechanizmu sporządzania aneksów
do umów, w tym dopuszczenie zawierania aneksów z mocą obowiązującą od
dnia podpisania umowy.
4. Stworzenie możliwości procedowania w
kwestiach dotyczących zadań realizowanych dzięki dotacji MSWiA kanałami
elektronicznymi, wykorzystującymi podpis kwalifikowany lub profil
zaufany, bez konieczności wysyłania podpisanych dokumentów pocztą
tradycyjną.
5. Jednoznaczna gwarancja rozliczenia wydatków z dotacji
MSWiA już poniesionych przez zleceniobiorcę na działania, których
ostatecznie nie uda się zrealizować z powodu pandemii.
6. W przypadku
rozwiązania lub niepodpisania wielu umów (czego należałoby uniknąć),
koniecznym wydaje się ogłoszenie dodatkowego konkursu na dotacje, aby
rozdysponować te środki zgodnie z przeznaczeniem zapisanym w ustawie
budżetowej.
7. Sądzimy, że w istniejącej sytuacji należy rozważyć
modyfikację zasad przyznawania dotacji MSWiA na 2021 r., dostosowując je
do aktualnej sytuacji oraz idąc w kierunku docelowych zmian w modelu
ochrony, zachowania i rozwoju tożsamości kulturowej mniejszości.
8.
Uzasadnionym wydaje się wstrzymanie na czas zagrożenia epidemicznego
działań MSWiA w zakresie kontroli zadań realizowanych w 2019 r. przez
organizacje mniejszościowe oraz uproszczenie formalnych procedur
dotyczących zadań realizowanych w 2020 r. Podejmowanie przez organizacje
mniejszościowe oczekiwanych przez MSWiA działań w okresie zagrożenia
epidemicznego, ogłoszonego w dniu 12 marca 2020 r., a tym bardziej w
warunkach stanu epidemii i ograniczeń dotyczących przemieszczania się
osób, obowiązujących od 25 marca 2020 r., jest utrudnione, a często
niemożliwe, bez narażania siebie i innych na zagrożenie epidemiczne oraz
łamanie obowiązujących zasad bezpieczeństwa, w tym ograniczeń w
przemieszczaniu się.
9. Konieczną jest zmiana Zarządzenia Prezesa
Rady Ministrów w sprawie regulaminu pracy Komisji Wspólnej Rządu i
Mniejszości Narodowych i Etnicznych w kierunku stworzenia możliwości
odbywania posiedzeń Komisji w formie wideokonferencji lub innej zdalnej
formie oraz innych modyfikacji regulaminu umożliwiających zdalną pracę
Komisji.
10. Niezbędną wydaje również nowelizacja ustawy Prawo o
stowarzyszeniach w kierunku dania organom stowarzyszeń możliwości
zdalnego procedowania i podejmowania decyzji bez konieczności
przeprowadzania zebrań, co w obecnej sytuacji epidemicznej i w warunkach
wprowadzonych ograniczeń w przemieszczeniu się, nie jest możliwe i
paraliżuje działalność stowarzyszeń, które nie mają w statutach zapisów
pozwalających na zdalne podejmowanie uchwał i decyzji.
11. W
perspektywie długofalowej pilnym wydaje się podjęcie prac nad nowym
modelem funkcjonowania życia kulturalnego mniejszości narodowych i
etnicznych oraz społeczności posługującej się językiem regionalnym w
Polsce. Kryzys spowodowany pandemią i możliwe załamanie się
dotychczasowego modelu może mieć katastrofalne, w wielu przypadkach
nieodwracalne, skutki dla ochrony, zachowania i rozwoju tożsamości
kulturowej mniejszości. Uważamy, że koniecznym jest podjęcie przez Rząd,
w oparciu o zaprezentowane stanowisko strony mniejszościowej Komisji
Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, pilnych kroków w
celu zapewnienia ciągłości działań mających na celu ochronę, zachowanie i
rozwój tożsamości kulturowej mniejszości. Jeżeli dojdzie do załamania
istniejącego, niedoskonałego systemu, niezwykle trudno będzie go
odbudować, gdyż w przypadku zachowania tożsamości i ciągłości przekazu
kulturowego mniejszości narodowych i etnicznych mamy do czynienia z
ograniczonym potencjałem i niewielkimi możliwościami wsparcia poza
budżetem państwa.
Romowie w czasie pandemii
Jako że
Romowie zamieszkują wiele państw europejskich, niestety oczywistym jest,
że również członków tej narodowości dotknął koronawirus. Z naszych
wiadomości wynika, że szczególnie wielu Romów zaraziło się w Wielkiej
Brytanii, gdzie zamieszkują od lat licznymi rodzinami. Na szczęście,
większość zainfekowanych przechodzi chorobę łagodnie lub skąpoobjawowo.
Romowie mieszkający od lat za granicą, tłumnie chcieli też wracać do
Polski jeszcze przed zamknięciem granic. O komentarz poprosiliśmy Romana
Chojnackiego, Prezesa Związku Romów Polskich z siedzibą w Szczecinku i
redaktora naczelnego naszego czasopisma. – Nie wiadomo jak podejść do
koronawirusa i co ostatecznie o nim myśleć. Z jednej strony docierają do
mnie głosy, że Romowie za granicą są bardzo przestraszeni. Z drugiej,
wiem osobiście o przypadku, gdy obarczony wieloma chorobami Rom z
nadciśnieniem i wymagający regularnych dializ zakaził się, ale przeszedł
chorobę łagodnie i dziś jest już zdrowy – mówi Roman Chojnacki. –
Rozmawiałem też ze znanym romskim muzykiem Santino Spinellim
mieszkającym we Włoszech. Od miesiąca cała jego rodzina jest w izolacji,
na szczęście mają dom, więc są to dobre warunki. Koncertów oczywiście
nie ma. Tylko jedna osoba z rodziny wychodzi i robi zakupy. W jego
miejscowości, Lanciano, dotychczas 3 osoby zmarły z powodu wirusa, a 15
jest zakażonych. Wynika z tego, że niektóre regiony Włoch na szczęście
ominęło, a raczej nie dotknęło ich tak wyraźnie jak innych – kontynuuje
Prezes Związku Romów Polskich. Spytaliśmy romskiego lidera o to, jak
wyobraża sobie przyszłość, po koronawirusie. – Świat już nigdy nie
będzie taki sam, kiedy to się wreszcie skończy. Przez ten trudny dla nas
wszystkich czas mocno się cofnęliśmy gospodarczo. Ludzie z własnymi
biznesami bardzo cierpią, dobrze, że państwo próbuje im pomóc. Nie
zdajemy sobie jeszcze sprawy z tego, że odbije się to na nas wszystkich,
bo to jest powiązane ze sobą jak domino, jeden element pada, a za nim
kolejne – przewiduje Chojnacki.
Ze względów bezpieczeństwa
służba zdrowia również była zmuszona do wprowadzenia wielu obostrzeń,
jednym z nich jest całkowity zakaz odwiedzin w szpitalach i (w Polsce)
ograniczenie udziału w wydarzeniach o charakterze religijnym takich jak
np. pogrzeb do maksymalnie 5 osób. To szczególnie trudne dla Romów,
których ważną i praktykowaną tradycją jest tłumne gromadzenie się, nawet
dalekich rodzin i znajomych Romów przy chorym i czuwanie przy zmarłym.
Jak radzą sobie Romowie w tym trudnym czasie spytaliśmy Romana
Chojnackiego. – Jak każdy z nas próbują się w tym odnaleźć i żyć
normalnie. Przeżyli drugą wojnę światową, więc i to przeżyją. Starsi
Romowie mówią, że to kara boska za zło, jakie ludzkość czyniła. W
przepowiedniach, jak po lasach jeszcze Romowie jeździli, to już mówili,
że przyjdzie coś takiego. Niewidoczny wróg, który nas niszczy. Jesteśmy
malutcy w tym świecie. Coś, czego nawet gołym okiem nie dostrzegamy,
może nas zabić. Musimy sobie uświadomić jak ten świat funkcjonuje,
zjednoczyć się i być dla siebie życzliwi, szczególnie teraz. To nauczka,
znak od Boga – mówi Roman Chojnacki.
Przyglądając się sytuacji
związanej z koronawirusem na świecie i porównując reakcje rządu oraz
mieszkańców Polski do tej mającej miejsce we Włoszech czy Wielkiej
Brytanii, możemy stwierdzić, że jako kraj działamy dość sprawnie. Szybko
wprowadzone obostrzenia przynoszą wymierny skutek i krzywa zachorowań
na SARS-CoV-2 nie rośnie tak gwałtownie, jak w wymienionych wcześniej
krajach. Zdaje się również, że Polacy wykazują się większą
odpowiedzialnością za życie swoje i innych, sumienniej stosując się do
restrykcji wprowadzonych przez rząd. Choć wiele można wciąż Polsce
zarzucić, np. bardzo małą liczbę przeprowadzanych testów, potężne braki
odzieży ochronnej, maseczek, rękawiczek, czy przyłbic wśród służby
zdrowia, czy przypadki nieprzestrzegania kwarantanny i publicznego
gromadzenia się obywateli, wciąż daleko nam do tragicznych i
przerażających statystyk włoskich czy hiszpańskich. Zadając sobie w
duchu pytanie kiedy to wszystko wreszcie się skończy, pamiętajmy, że
zależy to głównie od nas. Nigdy w historii nie było tak łatwo ratować
życia swojego i innych, jak teraz – wystarczy, w miarę możliwości,
zostać w domu i często myć ręce. Europejskie statystyki kolejnych
zachorowań i zgonów (choć wciąż mrożące krew w żyłach) pokazują malutkie
światełko w tunelu – w krajach o największej ilości zakażonych krzywe
zachorowań nie rosną już w tak błyskawicznym tempie, a w niektórych
przypadkach nawet zaczynają się spłaszczać. To pierwszy krok ku
opanowaniu sytuacji. Co jednak będzie dalej z nami? Co będzie dalej ze
światem? Tego wciąż nie wiemy. Jedno jest pewne – zdrowie to
najcenniejsza wartość. Miejmy nadzieję, że za rok o tej samej porze
będziemy mogli zrelacjonować Wam, tak jak dotychczas, piękne festiwale,
wystawy i koncerty, na których spotkamy się z okazji Międzynarodowego
Dnia Romów.
Agnieszka Bieniek